poniedziałek, 6 lipca 2015

Życie jest trudne VI

- Proszę usiądź. Napijesz się czegoś?
- Nie, dziękuję.
- Ula... Chciałbym Cię bardzo przeprosić. To nie powinno się wydarzyć...
- Nie powinno i mam nadzieję, że więcej się nie wydarzy. - przerwała mu - Przynajmniej na razie. - dodała już ciszej.
Był zaskoczony jej słowami. Mile zaskoczony. Może jeszcze coś z tego będzie.
- Trochę mnie poniosło i wiem, że to jeszcze za wcześnie. Przepraszam i mam nadzieję, że dalej będziemy się spotykać po za pracą. Nie chcę zepsuć relacji między nami.
- Oczywiście. Ja też nie chcę tego psuć.
- Cieszę się, że doszliśmy do porozumienia. - uśmiechnął się szelmowsko i podszedł do biurka, wziął teczkę i podał jej - w czwartek lecimy na negocjacje do Mediolanu. Proszę, zapoznaj się z tymi dokumentami. Samolot mamy o 06:15, spotkamy się na lotnisku. Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, wracamy w niedzielę. Gdybyś miała jeszcze jakieś pytania to wiesz gdzie mnie szukać. 
Nie była zachwycona tym wyjazdem z Dobrzańskim. Nie protestowała, bo wiedziała że to i tak nic by nie dało. 

Na lotnisku spotkali się o 5:20. Odprawa poszła im dość szybko i weszli do samolotu. Ula nigdy nie lubiła latać samolotami i przed każdym lotem stresowała się.

- Pierwszy raz lecisz? - zapytał widząc jej bladą twarz.
- Nie. Po prostu nie lubię startu i lądowania. - uśmiechnęła się blado.
- Nie boj się. - szepnął jej na ucho, złożył delikatny pocałunek na jej karku i uścisnął jej dłoń.
Nic nie odpowiedziała, tylko wyglądała przez szybę. Przez ten miły gest Dobrzańskiego musiała przyznać, że poczuła się lepiej. Przez cały lot rozmawiali o negocjacjach i sprawach firmowych. Po wylądowaniu i odebraniu bagaży, pojechali do hotelu. Marek przy rezerwacji chciał zarezerwować jeden pokój dwuosobowy, ale powstrzymał się i wziął dwa pokoje jednoosobowe. Odświeżyli się i zeszli razem na szybkie śniadanie. Cały dzień mieli spotkania, a gdy już się skończyły, Marek postanowił pokazać Uli miasto nocą. 
- Byłaś już tutaj kiedyś?
- Nie.
- To świetnie się składa. Zapraszam Cię na spacer po Mediolanie, a potem na kolację.
Dobrzański zaprowadził ją w najpiękniejsze miejsca w mieście. Była nimi zachwycona.
- Tutaj jest naprawdę cudownie.
- Tak, to prawda. Mediolan jest niezwykły. Od dziecka lubiłem tu przyjeżdżać z rodzicami na wakacje.  Jutro przyjdziemy tutaj w dzień. Wtedy też jest ładnie. A teraz zapraszam Cię na kolacje.
Zaprosił ją do najlepszej restauracji w mieście. Siedzieli do późna i dobrze się bawili w swoim towarzystwie. Rano, po śniadaniu poszli na spacer do parku, a przed południem mieli umówione spotkanie z prezesem jednej z włoskich firm, z którą chcieli zacząć współpracę.
- Ula, ja nie wiem jak ty to zrobiłaś, ale dziękuję. Dałaś im parę argumentów, powiedziałaś kilka komplementów o ich firmie, a oni już jedli Ci z ręki. - chwalił ją po  spotkaniu. Był naprawdę zadowolony z jej pracy. Dzięki niej podpisali umowę, która przyniesie wiele korzyści dla firmy.
- Przecież ja nic takiego nie zrobiłam, po prostu nasza umowa była dobrze sporządzona.
- Ale gdyby nie ty, na pewno by nam tak szybko nie poszło. Jutro mamy jeszcze tylko wieczorem bankiet, a w niedzielę rano samolot do Warszawy.
- Czyli prawie cała sobota wolna. - rozmarzyła się.
- I na pewno dobrze ją wykorzystamy. - objął ją w pasie.
- Co masz na myśli? 
- Przekonasz się jutro, a na teraz mam inny pomysł. W naszym hotelu jest duży basen. Może pójdziemy?
- Bardzo chętnie. 
Gdy zobaczył ją w skąpym stroju kąpielowym zaniemówił. Jej ciało było idealne i coraz bardziej jej pragnął. Sam nie wiedział jak wytrzymał te dwie godziny i nie dobrał się do niej. 

10 komentarzy:

  1. Czemu takie krótkie...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ale nie udało mi się napisać dłuższej części.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Rozpływam się :) Pisałaś, że w tej notce wyjaśni się jakie są intencje Marka i czy dalej chodzi do klubów. Kobieto, napisz chociaż czy ma jakieś kobiety na boku, np. z klubu? Proszę :) Ciekawa jestem tego bankietu, czy podczas niego, albo po nim coś się wydarzy? Zachowują się trochę dziwnie. Niby nie może jej całować, nie są parą, ale pocałować w kark może? albo objąć w talii. :D Nie zdecydowana ta Ulka. Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejną część, usycham z ciekawości... Pozdrawiam, UiM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ale mam nowe pomysły na to opowiadanie i nie miałam gdzie to napisać. Niedługo wszystko się wyjaśni, jedyne co mogę Ci powiedzieć to to, że jest singlem.
      Pozdrawiam, Angela :)

      Usuń
  3. Co prawda krótkie ale fajnie się czytało. No Ula jest nie zdecydowana podświadomie chce aby był blisko ale trochę się boi.ciekawe czy coś się między nimi wydarzy na tym wyjeździe. Pozdrawiam i zapraszam na mój blog. Zrobiłam na nagłówek i do 15 części dodałam,, trudne powroty " chociaż obecnie nie jestem w domu tylko u rodziny parę kilometrów od Warszawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ulka jest na razie niezdecydowana, ale w następnej części będzie już mniej więcej wiedzieć czego chce.
      Nadrobiłam już zaległości u Ciebie. Jestem strasznie ciekawa co dalej i czekam na następne części.
      Pozdrawiam, Angela :)

      Usuń
  4. No, Ulka zaskoczyła Mareczka tymi słowami. To znaczy, że Marek podoba się jej...
    :) No trochę krótkie, ale i tak się cieszę, że dodałaś...
    Kiedy c.d.?? :)
    Pozdrawiam Andziok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek podoba się wszystkim kobietom :)
      Następny rozdział dziś popołudniu.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. MalgorzataSz19 lipca 2015 01:24

    Uuuuu, a miał być dłuższy rozdział...
    Ewidentnie widać, że zacieśniają się stosunki między Ulą i Markiem. Dobrze się rozumieją i dobrze im się współpracuje. Marek docenia Ulę. Pobyt w Mediolanie mimo, że służbowy, to jednak nie pozbawiony elementów romantycznych.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pobyt w Mediolanie zbliży ich do siebie.
      Zapraszam popołudniu i pozdrawiam :)

      Usuń