poniedziałek, 15 lutego 2016

"Nie wiem, czy potrafię" miniaturka

- Dobrze się czujesz?- zapytał z troską, widząc, że jego narzeczona zwinęła się z bólu.
- Tak, nic mi nie jest. - odparła nerwowo.
- Jasne. I całkiem przypadkiem leżysz zwinięta już od godziny. Może powinnaś iść do lekarza?
- Przecież powiedziałam ci, że nic mi nie jest i nigdzie się nie wybieram. Na pewno zaraz mi przejdzie.- wstała gwałtownie i momentalnie upadła na podłogę. -Ał!-syknęła z bólu.
- Spokojnie, nie ruszaj się. Już dzwonię po pogotowie.
- Proszę nie dzwoń. To nic takiego, zwykły ból, zaraz przejdzie.
- Nawet nie próbuj się sprzeciwiać, przecież może ci się coś stać.
Na ratowników nie musieli długo czekać. Już po 15 minutach zjawili się w mieszkaniu Dobrzańskiego i zabrali ją do szpitala.
Siedział na szpitalnym korytarzu i czekał na wiadomość lekarza o stanie Uli. Strasznie się o nią bał. Nie dopuszczał do siebie myśli, że mogłoby jej się coś stać. Dopiero co ją odzyskał i tak bardzo ją kochał. Mieli wspólne plany na przyszłość. Latem chcieli się pobrać i jechać w romantyczną podróż po ślubną.
- Pan Dobrzański?- zapytał podchodząc do niego lekarz.
- Tak. Co z Ulą? Wiadomo już co było przyczyną tego bólu?
- Pani Ula dostała na razie leki przeciwbólowe. Zrobiliśmy też wstępne badania i czekamy teraz na wyniki. Proszę się, nie przejmować i być dobrej myśli. Będę pana informował na bieżąco.
- Dziękuję. - nagle rozdzwonił się telefon Marka. Spojrzał na wyświetlacz i zobaczył imię przyjaciółki Uli.
- Cześć Marek! Nie wiesz co z Ulką? Bo byłyśmy umówione na wspólne zakupy i czekam na nią w galerii, ale jej nie ma, a telefonu też nie odbiera.
- Hej, byłyście dziś umówione? Przecież dopiero wczoraj wróciłyście ze SPA. No niestety nic z waszych zakupów nie wyjdzie, bo jesteśmy w szpitalu. Ulka się źle czuła.
- Cholera! Ale jak to się źle czuła? Wiadomo już co jej jest?- z jej głosu można było wyczuć zdenerwowanie.
- Na razie zrobili jej tylko wstępne badania, ale nic jeszcze nie wiem.
- W którym jesteście szpitalu? Zaraz tam będę.
- Na Biskupińskiej.
- OK, już jadę.
Gdy skończył rozmowę z Natalią podeszła do niego pielęgniarka informując, że może zobaczyć się z narzeczoną. Poszedł do sali gdzie leżała Ula.
- Jak się czujesz? - zapytał jak zawsze z troską.
- Już lepiej, mam nadzieję, że jeszcze dzisiaj mnie stąd wypuszczą. Lekarz mówił, że to nie wygląda na nic poważnego.
- To dobrze. Martwiłem się o ciebie. Kocham Cię.
- Ja ciebie też. - odpowiedziała unikając jego wzroku. Ich konwersację przerwał lekarz, który podszedł do łóżka pacjentki.
- Mam już wyniki badań i nie ma tu nic niepokojącego. Ma pani tylko lekką anemię. Przepiszę pani witaminy, ale jeszcze jedna rzecz mnie zastanawia, dlatego poprosiłem o konsultację ginekologiczną. Podejrzewa pani może ciążę albo poroniła pani kiedyś?
- Nie, na pewno nie, dlaczego pan w ogóle pyta? - można było odczuć jej zdenerwowanie i oburzenie.
- Ula, spokojnie. Pan doktor po prostu chce wiedzieć co ci jest.
Wyszedł z sali i usiadł na korytarzu. Podejrzenia lekarz nie dawały mu spokoju. Może ona faktycznie jest w ciąży? Co prawda zabezpieczali się, ale przecież to nie daje stu procentowej pewności.
- Marek, wiadomo już co z Ulką? Coś podejrzewają? - zapytała Natalia, która właśnie dotarła do szpitala.
- Raczej to nic poważnego, wyniki badań nic nie wykazały. Będzie miała jeszcze konsultacje ginekologiczne.
- Co? Ale jak to ginekologiczne? O kurczę! - usiadła i ukryła swoją twarz w dłoniach.
- Natalia ty coś wiesz prawda? Błagam Cię powiedz co się dzieje! Słyszysz? Powiedz mi co wiesz! - krzyknął zdeterminowany. Zastanawiał się czemu obydwie kobiety tak zareagowały na wieść o tych badaniach.
- Marek, uspokój się. Nic się nie dzieje. Ula na pewno wszystko Ci wyjaśni tylko się nie denerwuj.
- Czyli jednak coś jest na rzeczy. Czemu to przede mną ukrywacie? - zezłoszczony wszedł do sali i zobaczył swoją ukochaną ze łzami w oczach.
- Ula, kochanie co się stało?
- To ja może zostawię państwa samych. - lekarka odeszła zostawiając ich samych.
- Marek, przepraszam. Tak bardzo cię przepraszam. - mówiła płacząc.
- Ale za co ty mnie przepraszasz? Co jest? 
- Ja naprawdę nie chciałam tego zrobić. Wybacz mi proszę, tak bardzo cię kocham.
- Ula, ale o czym ty mówisz? - był zdezorientowany.
- Bo my nie byłyśmy w żadnym SPA, tylko na zabiegu. Poddałam się aborcji. Chciałam zabić to dziecko... - mówiła łamiącym głosem. Nie wiedziała jak ma mu to wyjaśnić.
- Co? Jak mogłaś? Czemu to zrobiłaś? - nie mógł uwierzyć w to co słyszy.
- Ja nie wiem czyje jest to dziecko... zdradziłam cię z Piotrem. Poszłam mu wtedy wyjaśnić, że między nami już nic nie ma, wszystko skończone, że kocham tylko ciebie, ale to był impuls, przespałam się z nim. Bałam ci się powiedzieć, a gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, i że to może być dziecko Piotra myślałam, że mnie zostawisz samą razem z dzieckiem. - mówiła łamiącym się głosem - Wtedy stwierdziłam, że aborcja to najlepsze wyjście. Nie chciałam, żeby nikt się o tym dowiedział, dlatego poprosiłam tylko Natalię o pomoc. Marek, proszę wybacz mi. Ja naprawdę nie wiedziałam w tedy co robię, byłam załamana. Jeszcze możemy być razem szczęśliwi i wychować razem to dziecko. Przepraszam, tak bardzo cię kocham. - z jej oczu płynęły łzy. Teraz, w głębi serca cieszyła się, że jej dziecko przeżyło i wszystko z nim dobrze. Tak bardzo chciała, żeby jej teraz wybaczył, przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Ale wiedziała, że to nie będzie takie łatwe.
- Nie mogę w to uwierzyć. Nigdy bym nie pomyślał, że jesteś zdolna do czegoś takiego. Wydawało mi się, że ty byś nawet muchy nie skrzywdziła, a chciałaś zabić swoje, nasze dziecko. - był w wielkim szoku. W życiu by nie pomyślał, że ona mogłaby kogoś zabić, a już szczególnie dziecko. Małą niewinną istotę, która nie była niczemu winna.
- Naprawdę teraz tego żałuję. Wybacz mi proszę. Nie zostawiaj mnie samej.
- Teraz? A wcześniej pomyślałaś o tym dziecku? Czym ono ci zawiniło, że chciałaś się go pozbyć? Co mu powiesz jak dorośnie? Że go nie chciałaś i poddałaś się aborcji, ale się nie udało i jednak przeżyło? Nie wiem Ula, czy potrafię ci to wybaczyć. Może gdybyś mi wcześniej powiedziała o tej zdradzie to może byłbym w stanie o tym zapomnieć, ale nie to i nie teraz. - wyszedł z sali zostawiając ją samą. Skierował się prosto w stronę wyjścia ze szpitala. Nie reagował nawet słowa Natalii. Chciał jak najszybciej opuścić ten budynek. Wsiadł do swojego samochodu i pojechał w stronę mieszkania przyjaciela.
- Cześć stary, a co ty tu robisz? Przecież mówiłeś, że chcesz ten dzień spędzić z Ulką. Ale nie no, ja się bardzo cieszę, że jednak zdecydowałeś się odwiedzić starego przyjaciela. - Sebastian był dziś w świetnym humorze do żartów.
- Jedyne co teraz chce to się teraz napić. - nie czekając na zaproszenie wszedł do mieszkania i podszedł to barku wyciągając alkohol i dwie szklanki.
- No dobra, ale coś się stało? - było trochę zdziwiony zachowaniem przyjaciela. 
- Ulka mnie zdradziła, a do tego chciała zabić być może moje dziecko. - wyjaśnił lakonicznie wypijając już drugą szklankę trunku. Sebastian poszedł w jego ślady i zrobił to samo.
- Ale czekaj, jak to? Jaka zdrada i jakie dziecko? Ulka jest w ciąży? - nie bardzo rozumiał o co w tym wszystkim chodzi.
- Mam Ci dokładnie wyjaśnić na czym polega zdrada? - powiedział zirytowany - zdradziła mnie z Piotrem i jest w ciąży. Tylko, że nie wie czyje jest to dziecko, dlatego postanowiła iść na skrobankę, żebym się o tym nie dowiedział.
- Mądra z niej kobieta, nie chciała niczego psuć między wami. A co z tym dzieckiem?
- Ale niestety zepsuła. Na szczęście przeżyło. Seba, ja nie wiem co mam teraz robić. Chyba nie potrafię jej wybaczyć.
- No wiesz... Spróbuj ją też zrozumieć, na pewno jej też nie jest lekko i obydwoje się teraz nawzajem potrzebujecie. Myślę, że powinniście porozmawiać i razem przez to przejść. Ale to raczej jak wytrzeźwiejesz. 
- Tylko, że je nie potrafię z nią rozmawiać. Nie potrafię spojrzeć jej w oczy. - Ich rozmowa nie trwała długo, bo z wyniku nadmiaru alkoholu, Marek niedługo zasnął.
Trzy dni później Ula wyszła ze szpitala. Marek przez ten czas nie odwiedził ją ani razu. W szpitalu odwiedzała ją tylko przyjaciółka. Nie chciała zawiadamiać rodziny, nie chciała, żeby ktoś wiedział co zrobiła. Było jej wstyd. Postanowiła nie naciskać na narzeczonego, aby jej wybaczył. Wiedziała, że go skrzywdziła i zawiodła, a on przecież tak bardzo jej ufał. Była świadoma, że źle zrobiła i nigdy nie powinna w ogóle pomyśleć o czymś takim. Teraz tego bardzo żałowała. Mimo wszystko chciała być silna, chciała to zrobić dla jej nienarodzonego jeszcze dziecka. Wzięła swoją torbę i dokumenty i poszła w stronę wyjścia. Gdy już opuściła budynek przystanęła na chwilę i położyła dłoń na swoim jeszcze płaskim brzuchu. Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Witaj kochanie. To ja twoja mama. Bardzo cię kocham wiesz skarbie? - na jej policzku pojawiła się samotna łza - Chyba zostaliśmy sami, ale nie martw się. Damy sobie radę.
- Nie zostaliście sami i nie zostaniecie. Nie pozwolę na to. - usłyszała za sobą głos, który tak dobrze znała. Podszedł do niej i przytulił. Oboje tak bardzo tego chcieli. - Przepraszam, że nie się nie odzywałem, ale nie potrafiłem. Musiałem to wszystko przemyśleć. - popatrzała na niego niepewnie. Bała się tego co mogła usłyszeć. -Kocham was i chcę się wami zająć. Nie zależnie od tego czy to jest moje dziecko czy nie, chcę je wychować i będę go tratować jak swoje. Bardzo mi na tobie, na was zależy. - złożył ja jej ustach namiętny i pełen miłości pocałunek.
- My też cię bardzo kochamy. Przepraszam i dziękuję, że postanowiłeś mi wybaczyć.
- Obiecaj mi, że już nigdy nie zrobisz niczego takiego i nie będziesz mnie więcej oszukiwać.
- Obiecuję. Wiem, że zachowałam się okropnie. - spuściła wzrok. Nie potrafiła spojrzeć mu prosto w oczy.
- Chodź. Zabieram was do domu. - wziął jej rzeczy, objął ją w pasie i poszli w stronę samochodu. - Tak bardzo za tobą tęskniłem.






15 komentarzy:

  1. W końcu!!! Ale ja się cieszę! :D Mam nadzieję, że wracasz na stałe!

    Miniaturka wstrząsająca ale z happy end'em. Chyba nikt nie pomyślał, że taka serialowa Ulka porządna z zasadami zdradzi Marka, a potem będzie chciała wykonać aborcję. Dziecko miało silną wolę przeżycia, to coś musiało znaczyć. Gdyby nie to Marek pewnie nigdy nie dowiedziałby się o tym wszystkim.Obawy Marka co do wybaczenia są uzasadnione. Na jego miejscu nie wiem co bym robiła. Scena, w której Ula w końcu rozumie, że będzie matką i przychodzi Marek.... popłakałam się. Dziękuję za oderwanie od rzeczywistości :*
    Pozdrawiam serdecznie, Andziok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyne co Ci na razie mogę obiecać to to, że w ciągu najbliższych dwóch tygodni na pewno coś dodam. ;)
      Znudziło mi się już, że to Marek musi zawsze być tym złym. Przecież może być też tym pokrzywdzonym i oszukanym. Lubię wzruszać. :D
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie, Angela :)

      Usuń
  2. Długo kazałaś czekać na publikację i nie widzę nowych zapowiedzi, czyżby taki jednorazowa publikacja. Podoba mi się ta miniaturka, ponieważ Ulka jest tu pokazana jako normalna kobieta popełniająca błędy , a nie taki ideał który zawsze dostaje od Marka po głowie i musi mu wybaczać jego ewentualne wyskoki. Tutaj Marek musiał wybaczyć jeśli chce z nią związać dalsze swoje życie. Pozdrawiam B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W najbliższym czasie na pewno coś napiszę, a potem... zobaczymy. ;) Każdy popełnia błędy, a ideały podobno nie istnieją. Cieszę się, że Ci się podoba. :)
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam, Angela :)

      Usuń
  3. bardzo dobra miniaturka ;) ciekawe odwrócenie ról: Ulka, która zdradza i kłamie i Marek, który musi uporać się z bólem i żalem spowodowanymi zachowaniem Ulki. Piękna scena końcowa, ona zrozumiała, co (a właściwie kogo) mogła stracić a on udowodnił, że darzy ją bezwarunkową miłością. Pozdrawiam ;) M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ulka nie zawsze musi być taka perfekcyjna. Czasami może też pokazać swoje różki. :D Uczymy się na błędach. Ona zrozumiała, że mogła stracić dwie najważniejsze osoby w swoim życiu. Marek wybaczył, bo zależy mu na niej i bardzo ją kocha.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Mini bardzo przyjemna i aż prosi się o kontynuację. Oczywiście gdyby w bobasku pojawiły się dołeczki wszystko by się wyjaśniło. Podoba mi się jednak ,że Marek niezależnie czyje chce je kochać jak swoje, a to dowód wielkiej miłości.
    Pozdrawiam miło i fajnie, że się odezwałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że Ci się podoba. :) Kontynuacji raczej nie planowałam. ;)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  5. Marek naprawdę kochał Ulę skoro wybaczył jej i zdradę i niedoszłą aborcję. Wszystko dobrze się skończyło. Chociaż ta mini pozostawiła lekki niedosyt.Ps. fajnie ,że wróciłaś. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się kogoś bardzo kocha to jest się w stanie wszystko mu wybaczyć. :)
      Dziękuję za komentarz :)
      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  6. Uważam, że Ula trochę źle zrobiła nie mówiąc wszytskiego Dobrzanskiemu, ale na szczęście wszystko idzie ku dobremu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. OOOOOOOOOOJJJJJJJJJJ ....gdzie się podziewasz dziewczyno...tak długo każesz czekac na siebie. Nudno się robi bez opowiadań o Ulce i Marku. Zaradzisz coś?

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej wrócisz jeszcze do pisania? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ranczuszko...co się dzieje skarbeńku....ja też tęsknię jak Mareczek....daj znać...Pozdrówka i buziale...

    OdpowiedzUsuń